Jubileusz Teatru

Bardzo różne jubileusze, choć po krakowsku Jak wiadomo w Krakowie najlepiej udają się pogrzeby. Ale jubileusze też całkiem nieźle wychodzą. Szczególnie, gdy szacowni jubilaci nie ograniczą się do odbierania honorów, wkładania na głowę wieńców laurowych i odczytywania listów z gratulacjami, ale mają dobry pomysł na świętowanie. W ubiegłym tygodniu dwa teatry, Teatr KTO i Teatr […]

Bardzo różne jubileusze, choć po krakowsku

Jak wiadomo w Krakowie najlepiej udają się pogrzeby. Ale jubileusze też całkiem nieźle wychodzą. Szczególnie, gdy szacowni jubilaci nie ograniczą się do odbierania honorów, wkładania na głowę wieńców laurowych i odczytywania listów z gratulacjami, ale mają dobry pomysł na świętowanie. W ubiegłym tygodniu dwa teatry, Teatr KTO i Teatr Nowy, czciły swoje okrągłe rocznice i obydwa zrobiły to w ciekawy, choć odmienny sposób – pisze Magda Huzarska-Szumiec w Polsce Gazecie Krakowskiej.

 Piotr Sieklucki z okazji 10-lecia Teatr Nowego wykrzyczał swoją niezgodę na rzeczywistość. W tym celu posłużył się konwencją koncertu rockowego, tytułując go „3 x Nie. Nieodległa, niepoległa, niepodległa”.

Podczas niego mogliśmy usłyszeć utwory patriotyczne, poczynając od pieśni legionowych, przez powstańcze, socrealistyczne i solidarnościowe, wykonane w nietypowych, bo nawet heavy metalowych aranżacjach. W ten sposób stały się one protest songami przeciwko niepotrzebnemu wylewaniu krwi, co podkreślała postać rycerza z kalekimi protezami zamiast husarskich skrzydeł.

Tę buntowniczą nutę przełamało piękne i wzruszające wykonanie przez Janusza Marchwińskiego „Czerwonych maków na Monte Cassiono”. Zaraz jednak artyści wracali do mocniejszych dźwięków, waląc nas w głowę piosenką „Mieszkam w Polsce” w znakomitej interpretacji Katarzyny Chlebny i Piotra Siekluckiego czy „Sorry Polsko” świetnie zaśpiewanej przez Anetę Wirzinkiewicz. Całość kończyła się na roku 2019, czyli znaczącym roku zbliżających się wyborów.

Jak zapowiedział Sieklucki, artyści Teatru Nowego Proxima chcieli wykrzyczeć to co ich wkurza. I zrobili to tak, że zdewaluowane ostatnimi czasy słowo patriotyzm przynajmniej na ten jeden wieczór, mimo wszystko, nabrało znaczenia, choć nie takiego jakiego życzyliby sobie twórcy naszej obecnej polityki historycznej.»