Griga

Raz jest śmiesznie, raz smutno. Wszystko w klimacie starej Rosji, z piosenkami, gadżetami i zapachem śledzia w occie,
Reżyseria:
Piotr Sieklucki
Tekst:
Antoni Czechow
Występują:
Dominik Nowak, Aneta Wirzinkiewicz, Piotr Sieklucki
Światło:
Wojciech Kiwacz

W zapadłej wsi gdzieś w Rosji, w rozlatującej się chałupie, w której jeszcze tylko wódki i śledzi w occie jest pod dostatkiem, na urodzinach u Grigi spotyka się troje przyjaciół z czasów studiów. Alkohol leje się strumieniami, a każdy wypity kieliszek rozwiązuje języki i – jak to u wschodnich sąsiadów bywa – otwiera dusze. Przyjaciele na zmianę to kłócą się, to znów godzą. W jednej chwili żartują i popadają w melancholię. I wspominają… Żadnego z nich matuszka Rosija nie rozpieszczała, każdy w jakimś stopniu zmarnował sobie życie. Młodzieńcze marzenia o świetlanej przyszłości zastąpiła gorzka rzeczywistość. To, co ich otacza, jest tak przygnębiające, że na trzeźwo tego „nie rozbieriosz”. Więc piją, piją na umór i tęsknią do czegoś, co jest lepsze, bo to, że lepsze gdzieś na nich czeka, jest pewne jak potworny kac nazajutrz rano.

*A comedy based on the short stories of Chekhov, which earned multiple awards. Alcohol flows in streams and each downed shot loosens tongues and – as in the case of our eastern neighbours –  opens souls. In a godforsaken village somewhere in Russia, in a ramshackle hut, which is abundant only in vodka and pickled herring, Griga’s birthday celebration gathers three of his collage friends.

Kup Bilet

Widzowie przychodzący na „Grigę” starają się zająć miejsca w pierwszych rzędach, bo od nich zaczyna się częstowanie wódką. Nie trzeba się jednak przepychać – butelki z siwuchą (to całkiem dobra wódka!) wędrują po całej sali, bo rzadko kto ma odwagę wychylić szklaneczkę. Piotr Sieklucki nie lubi sztampy i utartych ścieżek, więc nawet takiego klasyka jak Czechów przerobił na własną modłę. Z kilku opowiadań stworzył spektakl barwny i prawdziwie wzruszający.  Oto trójka przyjaciół ze szkoły spotyka się na imieninach jednego nich, tytułowego Grigi. Impreza, suto polewana, bo trudno nazwać to zakrapianiem, jest próbą powrotu w dawne, dobre czasy. Wesołe wspomnienia Soni, Piętki i Grigi przeplatają się z gorzkimi uwagami o życiu, które żadnego z nich nie rozpieszczało. Wszyscy są przegrani, skłóceni ze światem, a z młodzieńczych marzeń nie zostało nic. Cała trójka szuka ratunku przed samotnością. Raz jest śmiesznie, raz smutno. Wszystko w klimacie starej Rosji, z piosenkami, gadżetami i zapachem śledzia w occie, rozchodzącym się po widowni. Ten zapach i butelki wódki, które wędrują w ramach poczęstunku między publiczność, sprawiają, że sami czujemy się gośćmi Grigi.

Lidia Cichocka