Jan Klata w Nowym!

Jan Klata reżyseruje „Dług”.

Kraków. Nowy spektakl Jana Klaty „Dług” w Teatrze Nowym

To najbardziej oczekiwana premiera teatralna – i to nie tylko w Krakowie. Przed nami „Dług” w reżyserii Jana Klaty. Premiera już w sobotę o godz. 19.15 w Teatrze Nowym (ul. Krakowska 41).

«Klata wraca do Krakowa. To jego pierwszy spektakl, który przygotowuje w tym mieście od czasu, gdy przestał tu być dyrektorem Narodowego Starego Teatru.

– To niby Kraków, ale jednak z zupełnie innej strony. Nie muszę przekraczać Plant i jest to odświeżające – mówi reżyser.

Spektakl krążył będzie wokół tematu długu – bardzo rozmaicie rozumianego. Bo to nie tylko stan finansowy, ale i sytuacja moralna – jak mówi Klata. Będzie więc o „długu mlecznym”, zaciąganym u rodziców, ale także kredyty frankowe. – W tej chwili ważnym tematem staje się nasza relacja wobec planety. To także pytanie o dług i możliwość jego spłaty wobec miejsca, w którym żyjemy – tłumaczy Jan Klata.

Punktem wyjścia spektaklu jest „Dług”, czyli książka Davida Graebera, ale jak zauważa reżyser, twórcy sięgają po rozmaite literackie odniesienia – od Platona, Szekspira po Goethego i Dostojewskiego.

Wraz z Janem Klatą do Krakowa jego – jak sam mówi – „dream team”. Mowa o aktorach, którzy odeszli ze Starego Teatru po tym, gdy Jan Klata przestał być jego dyrektorem. Monika Frajczyk, Małgorzata Gorol, Bartosz Bielenia i Marcin Czarnik robią kariery w warszawskich teatrach, a także na ekranie.

– Mam poczucie wspólnego, kolektywnego tworzenia spektaklu z wymarzonymi aktorami. Dawno nie miałem takiego uczucia – zapewnia reżyser.

Przypomina, że zaczynał pracę nad spektaklem jeszcze jako dyrektor Starego Teatru, w którym chciał go realizować.

– Więc spłacam też dług wobec nie tylko wspaniałej, krakowskiej publiczności, z którą nie spotykamy się tak często jakbyśmy chcieli, ale też wobec siebie. To zaległość, którą w sobotę nadrobimy – dodaje.

Okazało się, że życie potrafi napisać najciekawsze scenariusze i puenty. Gdy po próbie medialnej Bartosz Bielenia wyprowadzał swojego psa, okazało się, że ten wabi się… Kredyt. To zdecydowanie najmilszy kredyt, z jakim można mieć do czynienia.»

———————————————————————————————————–

Jan Klata: Wróciłem do Krakowa, żeby spłacić dług

– W swoim życiu zrealizowałem 50 spektakli. Ale takiego jak „Dług” nie zrobiłem nigdy – przekonuje Jan Klata. Jego najnowsze dzieło, oparte na analizie ostatnich pięciu tysięcy lat istnienia ludzkości, zobaczymy w połowie września na deskach Teatru Nowego Proxima.

«Na początku był kredyt – taki wniosek, po gruntownej analizie ostatnich pięciu tysięcy lat, kiedy to narodziły się rolnicze imperia, wysuwa David Graeber. Amerykański antropolog w liczącej ponad 500 stron książce przekonuje, że dług istniał i towarzyszył człowiekowi od zarania dziejów. I że nasze życie jest pasmem zaciągania kolejnych długów, których nigdy do końca nie spłacimy.

„Dług: pierwsze pięć tysięcy lat” wydano w Polsce w ubiegłym roku nakładem Krytyki Politycznej. W 2019 roku jej adaptację zobaczymy na deskach Teatru Nowego Proxima za sprawą Jana Klaty.

„Takiego spektaklu nie zrobiłem nigdy”

– W swoim życiu zrealizowałem 50 spektakli. Ale takiego jak „Dług” nie zrobiłem nigdy – twierdzi Klata. Aby opowiedzieć o historii i wpływie długu na dzieje ludzkości, postanowił zestawić tekst Graebera ze „Zbrodnią i karą” Fiodora Dostojewskiego oraz „Faustem” Goethego.

– Przez rok intensywnie pracowałem za granicą. Nowe wrażenia, mnóstwo ciekawych spotkań i doświadczeń. Ale zatęskniłem za moimi polskimi aktorami i aktorkami – przyznaje Klata. – Dyrektor Piotr Sieklucki zaprosił mnie do Nowego Teatru Proxima. Razem z ekipą realizacyjną i moim aktorskim dream teamem stawiliśmy się tutaj w pierwszym możliwym terminie. Wróciłem z myślą, że wypracowanego przez lata kontaktu z krakowską publicznością nie mogę zaprzepaścić. Mam wobec tutejszych widzów dług. Jestem tutaj, żeby go spłacić – dodaje reżyser.

„Dług” kontra „Głód”

Krakowska publiczność na spektakl Jana Klaty czekała blisko dwa lata. „Dług”, planowany jako pierwsza premiera 2017 roku w Starym Teatrze, miał korespondować z ostatnim spektaklem wystawionym na deskach narodowej sceny w 2016 roku. Czyli „Głodem” Anety Groszyńskiej, stworzonym na podstawie słynnego reportażu Martina Caparrósa.

– Z jednej strony mówimy o skandalu zła w teoretycznie sytym świecie. Z drugiej: opowiadamy o długu, z którym każdy z nas się mierzy, pracuje, by go spłacić – mówił wówczas dziennikarzom Klata. Reżyser razem z Moniką Frajczyk, Małgorzatą Gorol, Bartoszem Bielenią i Marcinem Czarnikiem rozpoczął nawet prace nad spektaklem.

Plany pokrzyżowało Ministerstwo Kultury, które stołek dyrektorski krakowskiej sceny narodowej powierzyło Markowi Mikosowi. Klata, dotychczasowy dyrektor Starego Teatru, wyjechał z Krakowa, uprzednio wystawiając w Starym „Wesele”. Aktorzy młodego pokolenia również opuścili scenę przy ul. Jagiellońskiej, w geście solidarności z Klatą.

Kraków pamięta

Teraz wszyscy spotkali się ponownie, wznawiając prace nad spektaklem.

– Niespodziewanym zachwytem jest to, że dane było się nam wreszcie spotkać z Bartoszem Bielenią, Marcinem Czarnikiem, Moniką Frajczyk i Małgorzatą Gorol, żeby wspólnie stworzyć „Dług”. Mam przyjemność pracować z kwartetem ekstremalnie, zjawiskowo zdolnych i utalentowanych artystów. Bardzo zajętych, wręcz rozchwytywanych. Żebyśmy mogli znów razem popracować, każdy z nas musiał z czegoś zrezygnować. Jesteśmy jeszcze kilka tygodni przed premierą, ale mogę powiedzieć, że praca nad „Długiem” jest wyjątkowa, zarówno treściowo, jak i formalnie – zdradza Klata.

Bartosz Bielenia: – Wtedy nad „Długiem” pracowaliśmy może dwa tygodnie. Mieliśmy dwa lata przerwy, a ja mam wrażenie, że wracamy po przerwie obiadowej. Zmieniła się scena, ale wątki, o jakich wtedy rozmawialiśmy, i atmosfera, jaka nam towarzyszyła, nie uległy zmianie.

– Tylko długi na naszych kontach zrobiły się wyższe – dodaje Marcin Czarnik.

O tym, że Kraków jest ich sceną, mieszkańcy dają znać aktorom na każdym kroku. – Wiele osób do nas podchodzi, wita się, macha. Dopytują o spektakl, cieszą się, że widzą nas w mieście – opowiada Małgorzata Gorol. – A nie weszliśmy na „nasz teren”, nie spacerujemy po Plantach czy w okolicach sceny Starego Teatru, tylko tu, po zamkniętej ul. Krakowskiej – dodaje Monika Frajczyk.

Artyści wyklęci z nowym domem?

Teatr Nowy Proxima w nowym sezonie repertuarowym stawia na niepokornych. Oprócz Jana Klaty swoją premierę na scenie przy ul. Krakowskiej będą miały spektakl „Było sobie życie” oraz projekt Eweliny Marciniak, „reżyserki wyklętej”, autorki głośnego spektaklu „Śmierć i dziewczyna”, oprotestowanego przez środowiska prawicowe, który we Wrocławiu grano z udziałem czeskich aktorów porno. Oprócz niej do Krakowa przyjadą absolwenci ostatniego roku Wydziału Tańca w Bytomiu, filii krakowskiej AST, którą w tym roku zamknięto (powód: reforma szkolnictwa wyższego i wymogi tzw. ustawy 2.0). Młodzi adepci aktorstwa wystąpią w sztuce „Król Maciuś Pierwszy”.

Jan Klata: – Tematyka „Długu” jest nadzwyczajnie uniwersalna. Jednocześnie wydaje mi się, że będzie to spektakl bardzo osobisty, dla każdego z twórców. Myślę, że temat już teraz jest palący, i nieprędko się zdezaktualizuje, nawet jeśli kiedyś premierem naszego kraju przestanie być bankier.

**

Jan Klata: sylwetka

Rocznik 1973. Jeden z najważniejszych reżyserów średniego pokolenia i dramaturg, w latach 2013-17 dyrektor Starego Teatru w Krakowie.

Warszawiak. Gdy miał 12 lat, napisał pierwszą sztukę – „Słoń zielony”, opublikowaną w miesięczniku „Dialog” i wystawioną w Teatrze im. S.I. Witkiewicza w Zakopanem. Studiował na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, a potem na Wydziale Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie. Był – co chętnie podkreśla – m.in. copywriterem, dziennikarzem muzycznym, reżyserem talk-show, felietonistą, niedoszłym grabarzem.

Jako reżyser zadebiutował w 2003 r. „Rewizorem” Mikołaja Gogola w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Od tego czasu zrobił 30 spektakli na deskach teatrów we Wrocławiu, w Gdańsku, Bydgoszczy, Krakowie i Warszawie oraz Grazu, Düsseldorfie, Bochum i Berlinie. W 2005 r., w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych odbył się „Klata Fest” – przegląd spektakli Jana Klaty. Jest laureatem wielu nagród, m.in. Paszportu „Polityki” i Nagrody im. Konrada Swinarskiego.

Mówi, że robi spektakle tam, gdzie warto: „Dopóki mogę, to w Polsce”. Kontestator rzeczywistości w jej pseudokomromisowym wydaniu. Niespełna 5 lat jego dyrekcji w Starym nikogo nie pozostawiło obojętnym. Zmieniali się współpracownicy, pomysły i linie sporu, ale z perspektywy czasu recenzenci, krytycy teatralni i przede wszystkim widzowie mówią o „epoce Klaty”. Na pożegnanie krakowskiej narodowej sceny reżyser dał nam „Wesele” Wyspiańskiego, „bezlitosny obraz dzisiejszych nastrojów, ale też spektakl o Starym Teatrze i jego legendarnym wielopokoleniowym zespole” – pisał Witold Mrozek w „Wyborczej”.

Sam Klata o swoim pożegnaniu z Wawelem mówił: Kocham Kraków miłością żony alkoholika. I zdecydowanie nie jestem zachwycony kierunkiem, w jakim zmierza to miasto. Tajlandyzacja Krakowa jest dla mnie koszmarem. Widać brak strategii włodarzy i nastawienie „bierz pieniądze i w nogi”. Na dłuższą metę to się musi zemścić. Ale wchodzimy na grunt polityki lokalnej, a ta od 1 września nie musi mnie już zajmować. () Kraków ma fenomenalną publiczność. Przyznaję, nie zauważałem tego od początku. Myślałem, że najlepszą publiczność ma Wrocław; waleczną, co było widać przy sprawie Teatru Polskiego. W Starym, po pierwszych tarciach, bardzo mocne przymierze z różnorodną, wielopokoleniową, wspaniałą widownią w końcu zostało zawarte. To fenomen, co widać było chociażby na czerwcowych spektaklach „Wesela”. Natomiast wsobny charakter „miasta królów polskich” sprawia mi trudność (wywiad z 2017 r.).

Teatr Nowy Proxima na topie

Teatr Nowy Proxima od kilku lat jest na topie. Ostatnim sezonem ta krakowska scena wdarła się na frekwencyjne szczyty. Na co chodzi się do Nowego?

„Pan Kleks”: Idąc tropem Starego, teatr z ul. Krakowskiej, któremu szefuje Piotr Sieklucki, postawił na młodego widza. Eksperyment się udał, a na „Pana Kleksa” z Tomaszem Schimscheinerem w roli głównej chodzą tłumy. – Który z dzisiejszych rodziców nie pamięta lekcji kleksografii? Pomysł na „Akademię Pana Kleksa” wziął się z filmowych piosenek. To są nieśmiertelne przeboje. Początkowo chcieliśmy zrobić spektakl dla dorosłych. Przyszła jednak refleksja: jak możemy wykluczyć z czegoś, co uwielbialiśmy jako uczniowie, dzieci. Tego nie mogliśmy zrobić. Zdecydowaliśmy się więc zaprosić po raz pierwszy na Krakowską młodego widza – opowiada Sieklucki. I dodaje, że widełki wiekowe są spore, bo sztukę mogą obejrzeć nawet czterolatki.

Bajkę Jana Brzechwy na sceniczne potrzeby zaadaptował Tomasz Kireńczuk. Muzycznie nad spektaklem czuwali Andrzej Korzyński i Paweł Harańczyk, a nad choreografią – Karol Miękinia. Dalekowschodnie klimaty, bo takie panują w teatralnej bajce, to dzieło Łukasza Błażejewskiego, odpowiedzialnego za scenografię i kostiumy.

„Wiedźmin. Turbolechita”: Wiedźmin Geralt, dzięki grze komputerowej najbardziej znany na świecie Polak, to kolejny bohater, którego zaprosił do siebie Teatr Nowy. W kabaretowym spektaklu „Wiedźmin. Turbolechita” według Ziemowita Szczerka bohater Sapkowskiego zmaga się z Zachodem i Wschodem, wstaje z kolan i szuka Słowian w „Grze o tron” i we „Władcy pierścieni”.

„Słowa Szczerka przyoblekają się w ciało Juliusza Chrząstowskiego – aktora Starego Teatru, który wcześniej z sukcesem wcielał się m.in. we Władysława Broniewskiego w Bitwie Warszawskiej 1920 Strzępki i Demirskiego czy idącego na wojnę z lokalnym establishmentem doktora Stockmanna we Wrogu ludu Jana Klaty. Łącząc z charyzmą to, co nazywa się vis comica, Chrząstowski daje tu wiedźmińskie one man show. Przyjmuje gości, zwracając się wprost do publiczności niczym wytrawny standuper” – pisał o spektaklu Witold Mrozek.

„Girls & Boys”: Scena z Krakowskiej sięga po tematy trudne, nie pozwala widzowi usnąć. Przykład? „Girls & Boys” z Katarzyną Krzanowską w roli głównej. Przypadkowe spotkanie na lotnisku staje się początkiem wielkiej miłości. „To nie był efekt żadnego treningu, szkolenia, tylko zwykła ludzka emocja. Tak czasem bywa i nic na to nie możesz poradzić”. Ona i on, zakochują się i żyją długo i szczęśliwie. Póki śmierć ich nie rozłączy. Krzanowska (etatowa aktorka Starego) w Nowym sięgnęła też po repertuar dziecięcy, występując w „Małej Syrence” (reż. Andrzej Błażewicz).

Teatr Nowy Proxima to scena społecznie zaangażowana. Na swoje warsztaty zaprasza seniorów i młodzież. W ostatnim czasie teatr zaangażował się też w pomoc bezdomnym zwierzakom.»

————————————————————————————————————–